Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polecane

Pewnego majowego popołudnia, kiedy na zewnątrz paliło słońce, a ja w półmroku jego pokoju podklejałem taborety filcem, wysypał listy na biurko i spytał, czy mam pokusę zmieniać rzeczywistość. Uśmiechnąłem się w duchu, bo rozczulało mnie, ilekroć urządzał mi teatr. Maciejku, a gdybyś mógł spełnić ambicje najznamienitszych utopistów? Gdybyś stanął przed szansą i powierzył się zadaniu osiągnąć jak najwięcej szczęścia dla bezliku ludzi? Odłożyłem robotę i zacząłem przerzucać kartki, trochę zaciekawiony, a trochę dla jego przyjemności. On, stare dziecko, pomyślałem, wymyślił mi jeszcze jedną zabawę. Powiedział, zachowałem to na dowód, co potrafi człowiek.

Najnowsze posty

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz